ROAH:
Ziomuś musi być pierwszy rozdział krótszy, aby rozdział kolejny był dłuższy. Po
przedni miał dwie strony, ten ma cztery ;).
Roxan: Za ten rozdział pewnie mnie udusisz :D..
Anonimowy: Dziękuje za zwrócenie mi uwagi na wszystkie błędy xD + opowiadanie dzieje się po Iron Man III, a pomiędzy Thorem II oraz Kapitanem Amerykom: Zimowym żołnierzem, jak słusznie zauważyłaś, Bucky żyje i nie. To nie jest przypadek xD.
Anonimowy: Dziękuje za zwrócenie mi uwagi na wszystkie błędy xD + opowiadanie dzieje się po Iron Man III, a pomiędzy Thorem II oraz Kapitanem Amerykom: Zimowym żołnierzem, jak słusznie zauważyłaś, Bucky żyje i nie. To nie jest przypadek xD.
Rozdział: 2. – Wina..
Nie całe piętnaście i pół godziny później Tony siedzi na łóżku i
rozmyśla nad prezentem gwiazdkowym dla Pepper i w cale NIE kupuje jej drugiego
ogromnego miśka. Po prostu… nie ma ani czasu, ani pomysłu na prezent, a
zdenerwowana Pepper to widok bezcenny.
Pepper nie ma w Stark mansion, jest na zebraniu, więc Tony może zjeść
śniadanie w łóżku. Jest z tego powodu bardzo zadowolony.
Przeglądając papiery i jedząc bezglutenowe gofry z konfiturami; Tony nie
zwraca uwagi na włączony telewizor, w którym leci coś interesującego. Jednooko
jego komputera przemawia do niego kilkukrotnie, ale Tony jedynie mu odpowiada
„Nie teraz Jarvis”, więc jego komputerowy majordomus rezygnuje po trzecim
razie.
–
Jarvis, sprawdziłeś moją zbroje? – Pyta nagle Tony czując jak drżą mu
jego własne ręce. Po chwili Tony zaczyna mieć jeden z silniejszych jak dotąd
ataków paniki.
–
Oczywiście Sir, wszystko działa. – Odpowiada mu komputer.
Oddech Tony’ego
przyspiesza i zaciska dłonie na włosach, prawie wyrywając je sobie z głowy.
–
Dawaj ją tu! – Krzyczy, pośpiesznie i niemalże płacze. Ukrywa twarz w
dłoniach, a następnie rusza ustami w słowach: „Szybciej! Szybciej!”. Trwa to
mniej więcej kilka sekund nim jego zbroja do niego przylatuje. Tony w tym
czasie, widzi portal i zaczyna się bać jeszcze bardziej. Widzi Lokiego
pochylającego się nad ciałem jego ukochanej Pepper! Kobieta się wykrwawia. To
trwa zaledwie ułamek sekundy nim Tony spanikowany mruga oczami. – Jarvis, co z
Pepper….?! – Wrzeszczy przerażony.
–
Sir, próbuje to Panu przekazać po raz czwarty… – Mówi nie pewnie jego
A.I. – Panna Pepper, jest ranna. – Tony jest w takim szoku, że nie może tego
przez pierwszą sekundę zrozumieć, ale po chwili to do niego dociera. – Sir… to
Hydra, Pan Rogers, też już tam jest.
–
Następnym razem postaraj się bardziej! – warczy, a jego sztuczna
inteligencja, która nie do końca jest taka sztuczna, po prostu mu przytakuje
słowami „tak jest sir!”. – A i powiedz Kapitanowi, że też już lecę, Jarvis…
***
Plac, na jakim przychodzi mu walczyć z Hydrą wygląda jak pogorzelisko.
Wszędzie dosłownie, wszędzie walają się trupy, albo coś się pali, albo wciąż
wybucha. Tony znajduje sobie kawałek ziemi, na której może dosłownie kilka sekund
stanąć. Stark już zaczyna swój monolog, że jeżeli ktoś tknął jego ukochaną
Pepper chodź by koniuszkiem paznokietka, to obiecuje danej osobie długą i
bardzo bolesną śmierć!
Tony słyszy krzyki, gdzieś nie daleko siebie, a
chwilę później w tamtym kierunku mkną już pociski, z jego zbroi. Iron Man
zauważa Kapitana, który skampia się w ostatniej chwili w rogu jednego z dawnych
pomieszczeń i stara się walczyć z Hydrą z ukrycia. Stark ponownie wystrzeliwuje
pociski ze swojej zbroi. Tak… Tony pomaga walczyć kapitanowi i jak widać
całkiem nie źle im idzie.
Ci cholerni złoczyńcy chcą się koniecznie dobrać do
tyłka pewnemu mężczyźnie, który nosi mundurek z gwiazdką, i jak zwykle nic nie
wnosi, prócz odrobiny dreszczu emocji oraz czymś na wzór cholernego uczucia
satysfakcji.
– Cóż
jedni preferują damskie piersi, inni mają mini obsesje na punkcie niebieskich
tyłków. – Mruczy człowiek w żelaznej zbroi NIEŚWIADOMIE do komunikatora między
uderzeniami z repulsora, a uderzeniami z zaciśniętej pięści. Steve zerka na niego
z niezrozumieniem, podczas powalenia dwójki żołnierzy naraz. Agenci złej
organizacji po prostu się ze sobą zderzają, tworząc coś na wzór kreskówkowego
mega uścisku zagłady. Cóż nikt nigdy nie mówił, że Hydra jest inteligentna,
prawda?
Rogers stara się zrozumieć, co Stark ma na myśli,
jednocześnie blokując kilka ciosów swoją tarczą. Po jakiejś chwili jednak
dociera do niego co ten cholerny playboy chcę mu przekazać, przez co rumieni
się mocno. Tony otwiera maskę dosłownie na kilka sekund, tylko po to i / aby
puścić oczko Rogersowi. Steve, akurat blokuje, zamaskowanego mężczyznę z
metalową łapą, a Tony wymierza mu prosto w twarz z repulsora i strzela.
Mężczyzna odskakuje nim cel w niego trafia i ucieka, rozwalając przy okazji
jeszcze kilka ścian swoją metalową łapą, na której, ramieniu widać czerwoną,
pięcioramienną gwiazdę – symbol komunizmu.
***
Steve jest wykończony walką, ale daje radę, a Tony traci bardzo szybko
energię w zbroi co jest dosyć dziwnym zjawiskiem. Nagle obaj stają do siebie plecami,
tylko po to, by rozbiec się w dwie strony. Tony strzela z repulsorów i innych
działek, kapitan rzuca swoją tarczą oraz strzela w kierunku złoli.
Naglę obaj widzą Zole, który uderza swoim wielkim,
mechaniczno-komputerowym cielskiem o pewne drzwi w dosyć dziwny sposób. Wygląda
to tak, jakby coś chciał otworzyć, ale ani Tony, ani Steve nie ma czasu na
sprawdzenie tego, ponieważ przeciwników jest coraz więcej.
Anthony szybko waży ich szansę i stwierdza z
przerażeniem, że nie dadzą rady, chyba, że użyje repulsora w jego klatce
piersiowej. To, jednak wyładuje jego zbroje do zera. Cóż… Ryzyk-fizyk, myśli
sobie, a kilka sekund później Tony odpala go i większość ludzi należący do
„tych złych” zostaje pokonana, a Tony już wie, że jego zbroja osiągnęła
limit. Na całe szczęście Tony ma lżejszą
wersje, więc może bez problemu się poruszać.
Iron Man i Kapitan Ameryka otrzymują komunikat od S.H.I.E.L.D.u, aby się
wycofali, bo oni się tym zajmą. Jednakże Stark przybywa tutaj w pewnym konkretnym
celu! Musi znaleźć Pepper, do jasnej cholery.
Agenci Hydry zaczynają się na całe szczęście wycofywać w momencie, gdy
tarcza namierza ich położenie. I w ten sposób większość złych ludzi zostaje
wyłapana.
–
Pepper! – Krzyczy Tony. – Pepper! – powtarza, gdy nagle widzi kobiece
buty i nieco pogruchotane ręce wystające z pod gruzów. Iron Man wraz kapitanem
Ameryką podbiegają do zgliszczy jednej ze ścian i odgruzowywują pokój. Tony
jest przerażony widząc kilka rudych włosów. Gdy docierają do ciała, Stark już
wie, że jest za późno, przez co chce mu się płakać.
Tony upada na kolana i patrzy wstrząśnięty na kobietę, której to właśnie
ciało jest zmiażdżone. Do oczu Tony’ego napływają łzy.
– Coś
ty głupia, narobiła… – Pyta martwego ciała i zdejmuje czerwoną, metalową
rękawice tylko po to, by dotknąć chłodnego, naznaczonego teraz krwią, policzka.
Jej rude włosy są lekko rozwichrzone. Po policzku Starka skapują łzy. Nie może
w to uwierzyć. – Dlaczego tu przylazłeś? – Unosi głos w pełną wściekłości nutę,
bez namysłu, atakując Amerykańskiego super żołnierza.
–
Tony… – Kapitan klęka obok płaczącego mężczyzny i oddycha kilka razy nim
dociera do niego smutna prawda. Tony obwinia go o śmierć Pepper.
–
Przestań! – krzyczy na niego Stark.
–
Tony, nie wiedziałem, że ona tu będzie. Śledziłem Hydrę i natrafiłem na
to miejsce… – Wzdycha i powtarza swoje słowa, które powiedział mu już kiedyś. –
Pierwszy raz straciłeś żołnierza? – I nie mniej nie więcej sekundę później
obrywa prosto w twarz od Starka. Nie mija nawet kilka sekund, a Rogers pluje
krwią na bok. Czuje, że Stark jest wściekły i wie, lepiej by go nie denerwować.
Wie, że źle powiedział. Tony nie może się uspokoić i wymierza kolejnych kilka
precyzyjnych ciosów prosto w twarz Steve’a. W końcu po którymś ciosie z kolei,
dłoń Starka zostaje złapana przez zdecydowaną rękę należącą do super żołnierza
i ten powala go przytrzymując go za rękę, w taki sposób, że Tony jest
unieruchomiony. Leży na plecach,
przyciśnięty przez Kapitana Amerykę. Oddycha ciężko. Chociaż jest
silniejszy od niego w zbroi, Tony czuje się bez sił w tej sytuacji. Anthony
osiąga swój limit i wybucha płaczem. Jarvis, na szczęście już zakończył reset
zbroi oraz wyłącza dźwięk, przez co Kapitan nie słyszy jego szlochu… Całe
szczęście! – Uspokój się! – Szepcze uspakajająco. Tkwią tak przez kilka długich
minut nim Kapitan go puszcza i obaj wstają. Kapitan Czuje się jakby miał
Bucky’ego, przy sobie, ale doskonale zdaje sobie sprawę, że tak nie jest… Obaj
są źli. Obaj stracili osoby, na których im zależało! Kapitan prawie
siedemdziesiąt lat temu, a Tony dzisiaj…
– Nie
jesteśmy w wojsku do cholery! – wrzeszczy Tony ze wściekłością i nienawiścią w
głosie. Zaciska powieki. Łzy mu płyną na policzka. – To wszystko twoja winą! To
przez ciebie! Pepper nie żyje! – Wrzeszczy, odwraca się na pięcie i odlatuje.
***
Tony jest załamany, a fakt rozwrzeszczanej gromadki na jego cholernym
„podwórku” mu w cale nie pomaga, a wręcz przeciwnie… Jest gorzej! Tony ma
ochotę się komuś wyżalić, ale stwierdza, po chwili, że jest zbyt męski i mówi o
tym tylko Jarvisowi, który sprowadził mu tą gromadkę na przysłowiowy łeb.
Tak… do Tony’ego Starka przybywają Avengersi. Jest to trzy miesiące po
śmierci jego ukochanej i dwanaście od ich ostatniego spotkania. Tony nie ma
ochoty ich oglądać. Kapitan jednak próbuje nawiązać rozmowę, w pleść jakiś żart
i w końcu wybucha między nimi awantura, po której Tony czuje się jeszcze
gorzej!
–
Żołnierz od siedmiu boleści! – warczy, opadając na fotel w jego
cholernym pokoju. Powoli zaczyna się uspokajać, gdyż adrenalina powoli zaczyna
opadać.
…******…
Hej, wiem, że pisałaś to dosyć dawno temu.. Ale chyba nic się nie stanie jeśli skomentuję xdd Więc tak, spoko, jest Steve x Tony (ten pairing jest spoko, aczkolwiek agresywny Stark mi się nie podoba, szczerze mówiąc wolę Steve x Bucky, ale to też może być ciekawe xd) Akcja rozkręca się, jest ciekawie, jest dobrze. Jedyny szczegół który mi się nie spodobał to fragment 'obrywa prosto w mordę od Starka', słowo 'mordę' możnaby było tak na prawdę zastąpić inym słowem :/ Nie chodzi mi o to, że jak jest jakieś złe bądź brzydkie słowo to mam spine, nie xd Ja po prostu bardzo szanuję postać Kapitana Ameryki, tak samo jak wszystkich żołnierzy, których na prawdę podziwiam. Ogólnie opowiadanie interesujące, muszę się przyzwyczaić do charakteru Tony'ego, bo nadal nie umiem tego zrobić xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Dark Soldier.